Właściwie od małego rodzice zabierali nas na wakacje w góry. Spacerowaliśmy, zdobywaliśmy szczyty, z czasem coraz wyższe i trudniejsze. Nie pamiętam ile razy słyszałam od znajomych, że „góry są nudne. Po co jeździć w góry, na dodatek latem?” No pewnie, leżenie plackiem na plaży i hodowanie czerniaka jest o wiele bardziej fascynujące!
Dlaczego uważam, że warto jeździć latem w góry?
Przede wszystkim dlatego, że to forma aktywności fizycznej i to na świeżym powietrzu. Nie jestem wysportowana prawie wcale, ale takie kilku albo nawet kilkunastokilometrowe wycieczki sprawiają mi mega frajdę, mimo że czasem na koniec trasy ledwo powłóczę nogami, plecy też bolą mnie od plecaka. Potem obiad jem podwójny a w nocy śpię jak zabita.
Ogromną satysfakcję dają też widoki. Ostatnimi czasy chodziłam głównie po tatrzańskich szlakach i to wcale nie tych najtrudniejszych. Widoki zapierały dech w piersiach a cisza odprężała jak nic nigdy. Można się naprawdę świetnie zrelaksować i odciąć od codziennych zmartwień i stresów.. Taki dłuuugi spacer pomaga też przemyśleć i poukładać sobie pewne sprawy.
Góry to też okazja do sprawdzenia samego siebie, poznania swoich możliwości i walki z własnymi słabościami. Są momenty, w których wydaje się, że brak już sił, plecak ciąży, pot spływa z czoła strumieniami, a podejście jest zbyt strome. Potem jednak udaje się zdobyć szczyt, a satysfakcja z tego, że jednak się wcześniej nie poddało jest ogromna.
Są momenty, kiedy trzeba powiedzieć „dość” i zawrócić. Do gór trzeba mieć szacunek, dlatego wychodzenie na szlak w sandałkach czy szpilkach, albo porywanie się od razu na najtrudniejsze trasy wcale nie jest dobrym pomysłem. Nie jest jakimkolwiek pomysłem. Fakt, góry nie są dla wszystkich, nie dla każdego są Tatry czy Bieszczady. Do pewnych wypraw trzeba przygotować się trochę bardziej niż do innych. Mamy jednak to szczęście, że w Polsce możemy wybierać spośród kilku różnych pasm górskich.
Zuzanna Filipowska